Już nie wiem co mam robić i jak pracować, by wreszcie zacząć się wyrabiać z ilością pracy, jaką do pewnego punktu w czasie muszę wykonać. Z tego co wiem inni projektanci zatrudnieni w tym samym biurze, mają tyle samo pracy co ja, a jakoś dają radę wszystko zrobić na czas i nie wydają się przy tym mocno zestresowani. Wątpię czy któryś z moich kolegów z pracy pracuje po godzinach w domu. Myślę, że każdemu w zupełności wystarcza osiem godzin ślęczenia przed komputerem i wprowadzania danych do specjalistycznych programów projektowych. Gdybyśmy jeszcze mieli robić podobne rzeczy w domu, na pewno po czasie praca projektanta poszłaby w odstawkę.
Jak wspominałem, ilość pracy i liczba projektów, jakie do końca miesiąca muszą wyjść spod mojej ręki zwyczajnie mnie przeraża. Z chęcią uciekłbym gdzieś za granicę, wziął miesiąc wolnego i nie myślał o tym, że w pracy czeka na mnie ogrom obowiązków. Codziennie w biurze staram się pracować na 120%, jednak i tak wszystko robię dwa razy wolniej niż inni. W mojej naturze leży brak pośpiechu i ogólna powolność, dlatego ciężko jest mi się zmotywować do szybszej pracy. Za każdym razem gdy nieco podkręcam tempo, odnoszę wrażenie, że coś idzie nie po mojej myśli i tracę jeszcze więcej czasu na dokładne sprawdzenie poprzednio poczynionych prac. Kocham projektować, projektant Wałbrzych, jednak czasem wydaje mi się, że tego typu praca nie została stworzona dla mnie. Ja lubię wszystko robić powoli i dokładnie, nie stosuję półśrodków. W zawodzie projektanta liczy się jednak nie tylko dokładność, ale i szybkość, której mi zwyczajnie brakuje. Nie wiem jak to będzie z moją karierą w tym biurze projektowym – jeśli nie wyjdzie, to założę własną firmę, którą nazwę „Wolno, ale perfekcyjnie”. Ciekawe czy ktoś się skusi na jej usługi.