Gdy ma się rodzeństwo, zwłaszcza takie w zbliżonym wieku do naszego, uniknięcie porównań do braci i sióstr jest po prostu niemożliwe. Nawet gdy rodzice wstrzymują się od komentowania różnic między jednym dzieckiem, a drugim, w rodzinie zawsze znajdzie się jakaś uprzejma ciotka, która nie będzie miała oporów w powiedzeniu nam, że pod tym i pod tym względem jesteśmy dużo gorsi od naszego rodzeństwa. Z takimi sytuacjami trzeba się liczyć i w miarę możliwości na nie nastawić, żeby w przypadku zaistnienia niemiłych porównań nie zachować się w sposób potwierdzający twierdzenia opiniodawcy.
Ja sam mam starszego o dwa lata brata, Antka, który od zawsze był ulubieńcem całej mojej rodziny. Zawsze było „Antek to, Antek tamto”, przez co przyzwyczaiłem się, że wzrastam w jego cieniu i jest on dla mnie niedoścignionym wzorem. Oczywiście ja również często byłem chwalony przez rodziców, jednak nie aż tak jak Antek. Ja zawsze byłem tym drugim, tym nieco gorszym.
Gdy dwa miesiące temu Antek dostał pracę jako projektant w dużym biurze projektowym w Częstochowie, achów i ochów na jego temat nie było końca. Przez dwa dni musiałem wysłuchiwać jaki to Antek nie jest zdolny, jaki mądry i jakie ma szczęście w życiu. Na szczęście nikt z rodziny nie powiedział, że jestem przeciwieństwem starszego brata, bo inaczej chyba bym uciekł z domu i nigdy więcej do niego nie wrócił, projektant Częstochowa. Nie ma co porównywać mojej pracy na wózkach widłowych w częstochowskim markecie z pracą projektanta, jaką dostał Antek.