Do niedawna po prostu mi się wydawało, jednak teraz jestem już stuprocentowo pewna – mój mąż jest najzwyczajniej w świecie uzależniony od komputera i to nie tyle od Internetu czy gier komputerowych, tylko od projektowania, na którym spędza wszystkie wolne wieczory! Ja nie rozumiem jak można przez osiem godzin dziennie w pracy zajmować się projektowaniem architektonicznym, by później po powrocie do domu robić to samo! Przecież od tego projektowania można dostać na głowę i strasznie się tym znudzić, projektant Katowice.
Od kiedy zorientowałam się, że problem mojego męża jest naprawdę poważny, postanowiłam dłużej nie czekać na samoistne rozwiązanie sytuacji, które na pewno nigdy by nie zaistniało i podjąć jakieś zdecydowane akcje mające wypędzić mojego męża z nałogu. Zaczęłam oczywiście od poważnej rozmowy w cztery oczy, która skończyła się jedynie na wielkiej kłótni i obopólnym urażeniu. Mój mąż był przekonany, że nie ma żadnego problemu, a jego długotrwała praca przed komputerem związana jest ze zwykłą koniecznością gonienia terminów, a nie jakimś pracoholizmem. Chociaż mąż zarzekał się, że nie ma problemu z pracą ja wiedziałam swoje. W tajemnicy przed nim umówiłam się na spotkanie z psychologiem, który dokładnie naświetlił mi jak wygląda sprawa osób uzależnionych od pracy i jak należy im pomagać. Oczywiście bez odrobiny chęci ze strony mojego męża, wszystkie działania nie przyniosą rezultatu, jednak mam nadzieję, że mąż w końcu odkryje, że spędzanie każdego dnia przy komputerze to więcej niż poświęcenie pracy. Gdyby chociaż w weekendy był w stanie zapomnieć o projektowaniu to byłabym w stanie przymknąć oko na nadmierne przepracowywanie się w tygodniu.