Dwa miesiące temu w końcu udało mi się namówić męża na porządny remont naszego lubuskiego mieszkania, który w całości pochłonie bardzo dużo czasu, dużo pieniędzy i zachodu. Decydując się na odświeżenie mieszkania stwierdziliśmy, że skoro już mamy mieszkać w bałaganią, lepiej żeby ten bałagan był jak największy, za to jednorazowy. Za jednym zamachem zrobimy remont wszystkiego co się da, by w najbliższych latach nie musieć myśleć o żadnych remontach i kolejnych dniach spędzonych w kurzu i brudzie. Duży remont to duże koszty, na szczęście praca mojego męża gwarantuje dość duże przychody, dzięki którym nie będziemy musieli brać kredytu. Na koncie mamy sporo oszczędności, które w sam raz nadadzą się na remont.
Skoro już zdecydowaliśmy się wydać pieniądze na nową aranżację wnętrz, postanowiliśmy pójść za ciosem i sprawić, by wydane złotówki nie poszły na marne – zatrudniliśmy projektanta wnętrz, którego zadaniem jest zaprojektowanie takiej przestrzeni mieszkalnej, jaka nam będzie najlepiej odpowiadała. Na pierwszym spotkaniu z panem Wiktorem, projektant Lublin, i ja i mąż powiedzieliśmy co lubimy i czego oczekujemy w naszym mieszkaniu. Co ważne, większość moich oczekiwań różniła się znacznie od wyobrażeń męża, dlatego nie wiem jak z tą dwubiegunowością poradzi sobie projektant. Ja lubię wnętrza ciepłe, przytulne, z mnóstwem poduszek i różowymi lub beżowymi elementami. Mój mąż preferuje minimalizm, połączenia czerni z bielą i szarością. Mam nadzieję, że projekt wykonany przez architekta pogodzi nasze różne zalecenia, a architekt da radę wyciągnąć z tego wspólną całość. W końcu za to mu płacimy i to wcale nie mało.